W listopadzie 2009 roku odbył się w Beskidzie Żywieckim szesnasty rajd "Jesień w Beskidach". Szlak prowadził drogami, które znamy już bardzo dobrze.
Po niezapomnianej nocnej podróży pociągiem z przesiadką w Katowicach, znaleźliśmy się o godzinie 8 rano na dworcu w Zwardoniu. Po krótkim śniadaniu w zwardońskim schronisku ruszyliśmy w drogę na Wielką Raczę. Następnego dnia powędrowaliśmy na Rycerzową - po drodze popasając na Przegibku, gdzie odłączyła się od nas jedna z uczestniczek, która mogła być z nami tylko w weekend. Na Rycerzowej - z powodów ulewy oraz choroby jednego z uczestników - spędziliśmy aż dwie noce. To drugi przypadek "dwunoclegu" w historii Jesieni w Beskidach. Dzień w schronisku - poza krótkim spacerem na szczyty Małej i Wielkiej Rycerzowej - spędziliśmy na śpiewaniu i rozmowach. Kolejnego dnia trasa wiodła nas na Krawców Wierch, gdzie spędziliśmy ostatni wieczór rajdu przy trzaskającym kominku i gitarze. Ostatni dzień przywitał nas śniegiem, w którego towarzystwie schodziliśmy do Złatnej.
Pod względem pogodowym był to jeden z najtrudniejszych rajdów całej serii. Roboczo nazwaliśmy go "Cztery Pory Roku", bowiem - co widać na zdjęciach poniżej - każdego dnia zaliczaliśmy inną pogodę. Począwszy od wiosennego błocka i chmur dnia pierwszego, przez piękne czyste letnie niebo dnia drugiego oraz jesienne ulewy i mżawki w dniach trzecim i czwartym, a skończywszy na zimowych śniegach w dniu naszego zejścia z gór.
Rajd był bardzo familijny - wędrowała nas najpierw piątka, a potem czwórka. Pozwoliło nam to na pełną integrację i stworzenie prawdziwie rodzinnej atmosfery. :-)