Byłym uczniom moim poświęcam...
W poniższej galerii umieściłem 15 zdjęć zrobionych w czasie prowadzonych przeze mnie kółek chemicznych. Jak już pewnie wiesz, Drogi Gościu, przez dwa lata pracowałem jako nauczyciel chemii w V LO im. Ks. Józefa Poniatowskiego. Działo się wtedy sporo i był to jeden z piękniejszych okresów w moim życiu. Nasze niezapomniane kółka chemiczne przeciągały się niekiedy długo poza północ...
|
Najpierw rzut oka na całą pracownię. Widać stanowiska pracy uczniów i katedrę nauczycielską. Stamtąd właśnie gnębiłem swoich podopiecznych... :-) |
Rzut oka na drugą stronę pracowni. W tle widać wyciągi. Z braku miejsca (lub z nadmiaru uczniów) katedra nauczycielska często również służyła za stanowisko pracy. |
|
|
Nasza pracownia była skomputeryzowana i co ważniejsze - również "zinternetyzowana". Okazało się to bardzo przydatne i komputer działał niemal non-stop. |
Tu już widok z katedry. Z tak wysokiej perspektywy nie pozostało niezauważone żadne uczniowskie wykroczenie. :-) |
|
|
Zwróć uwagę, Drogi Gościu, na porę za oknem. Ciemno już, w domach gasną światła, pojedyńcze samochody przemykają się po ulicach, a u nas praca wre niczym w środku dnia. |
Analiza jakościowa. To był dla uczniów etap, który mam nadzieję, z łezką w oku będą wspominać do końca życia. Standardowe odezwania z tamtego okresu: "Jakiż to może być osad biały, czy kremowy?", "Sorze, zakwaszam i zakwaszam, a pH ciągle 10!" itd... :-) |
|
|
Czasami dla odpoczynku od żmudnej analizy można było wykonać jakieś inne proste "ćwiczonko". Niektórzy woleli zamienić rolę i czasami od prostych "ćwiczonek" odpoczywali robiąc analizę... :-) |
Pierwsze przymiarki do miareczkowania. Ci, którzy myśleli, że analiza jakościowa jest trudna - szybko zdanie zmienili. Wielkimi krokami nadchodziła "ilościówka". |
|
|
Wagi stojące z tyłu pracowni przeżywały prawdziwe oblężenie, głównie klas pierwszych. Wyznaczanie masy molowej magnezu, długości cząsteczki kwasu oleinowego i tym podobne ćwiczenia były zmorą, która zbladła dopiero w klasie drugiej. |
Szafka z tzw. "odczynnikami uczniowskimi" - czyli odczynnikami pierwszej potrzeby, stojąca nie na zapleczu, tylko na pracowni. Powstała teoria, że są miejsca w których zmniejszenie entropii nie jest możliwe, choćby czynić nie wiadomo jakie starania. Ta szafka należała do takich miejsc... :-) |
|
|
Miejsce pod wyciągami zarezerwowane było na poważniejsze przedsięwzięcia. Jak zawsze 90% czasu zajmował montaż aparatury, 3% samo doświadczenie, a 7% demontaż i mycie szkła. |
Na szczęście spora część syntez organicznych polegała na zlaniu kilku odczynników i grzaniu kotła przez parę godzin pilnując temperatury. Dzięki temu udało się ocalić sporą część szkła... :-) |
|
|
A to już zaplecze. Jedna z szafek z odczynnikami nieorganicznymi. Wrażenie obfitości jest całkowicie uzasadnione - udało się w "Poniatówce" zgromadzić całkiem sporo odczynników. |
Na tyle sporo mieliśmy wszystkiego, że niezbędna była drabina. Choć tak naprawdę, z rzeczy niezbędnych wymienić trzeba rozbudowę pracowni... :-) |
|
|
Na sam koniec pokazuje stół "nauczycielski" na zapleczu. To tutaj wlewało lub wsypywało się uczniom próbki. Miejsce kaźni, ale też i nadziei dla wielu, wielu nieszczęśników. Których niniejszym serdecznie pozdrawiam!!! |