W najdłuższy weekend współczesnej Europy wybrałem się wraz ze swoimi uczniami i garstką znajomych w góry, które najpiękniejsze są właśnie w maju. Zaczęliśmy wędrówkę w Baligrodzie, aby po przejściu przez Chryszczatą, Rzepedź, Pasmo Bukowicy i Polany Surowiczne zakończyć ją w Woli Niżnej. Pogoda była prześliczna w dzień, a dość mroźna w nocy - w czasie ostatniego noclegu temperatura spadła do -8 stopni i rano trzeba było zbierać szron z namiotów. Ciekawostką wyjazdową był... powrót. Mianowicie w Woli Niżnej zamówiliśmy BUS-a, aby dostać się do Zagórza. Jednak w czasie jazdy zmieniliśmy zdanie, w wyniku czego dojechaliśmy BUS-em do samej Warszawy. :-)
Po pierwszych dniach wędrówki przez Bieszczady Zachodnie weszliśmy w Beskid Niski. Po obejrzeniu wschodniołemkowskiej cerkwi w Rzepedzi-Wsi ruszyliśmy najpierw drogą, potem krzalem do Przybyszowa. Gdy wyszliśmy na skraj lasu, naszym pięknym oczom ukazały się widoki...
Na biwaku w Przybyszowie wachta przygotowywała smaczniutki obiadek, a reszta spędzała czas na rozrywkach kulturalnych. Zwróć uwagę drogi gościu na siedzącego bardzo daleko w trawie człowieka. On też ma w ręku gitarę (czego już nie widać na zdjęciu), ale postanowił samotnie delektować się twórczością. Oto namacalny dowód, iż Prawdziwą Sztukę można uprawiać tylko dla własnej satysfakcji... :-)
Po wędrówce Pasmem Bukowicy i zejściem do Darowa udaliśmy się w kierunku Chałupy Elektryków w Polanach Surowicznych. Droga między innymi wiodła doliną Wisłoka (na zdjęciu). Wisłok pokonywaliśmy w tym samym miescu, w którym kilka lat wcześniej, pewnej styczniowej nocy staliśmy z Benkiem po kolana w zimnej wodzie i siekierami rąbaliśmy lód aby wyciągnąć z rzeki samochód (dużego fiata combi), którym postanowiliśmy dojechać pod samą Chałupę...
Ostatni dzień naszej wędrówki. Podejście z Polan Surowicznych na Biskupi Łan. Stamtąd do Woli Niżnej i do domu. Szkoda, że weekend majowy nie może trwać co najmniej z 10 dni... :-)